 | | Robert Wójtowicz | Kamień w wodę |
|
| | |  |  |  | | | Forum |  |
przykre czekanie...przykra sytuacja nie obeszłam sie bez łez ...miejmy nadzieję że to czekanie i złe myśli odejdą jak najszybciej i cierpienie minie ....będe się modliła aby wasz syn był cały zdrowy i w domu ...by każdy dzień następny przynosił coraz lepsze wiadomości i wkońcu żeby syn wrócił do domu....wielkie współczucia dla Państwa jesteście silni i pamiętajcie że są osoby które wspierają was ...chciała bym Państwu bardzo pomóc tylko nie wiem jak ... |
Ojciec zaginionego Roberta2010/02/22 11:56:04
Witam i dziękuje za wyrazy współczucia.Wsytuacji wjakiej jest cała rodzina głos taki jak Twój jest bardzo cenny. Pomogę Ci uruchomić wyobrażnię. Rodzina typowa jakich wiele, kochająca i szanująca się . Jedni pracują drudzy przygotowują się do żcia w świecie ludzi dorosłych .Pewnego dnia jeden z członków rodziny nie wraca na noc co nigdy wcześniej się nie zdarzało. Czekasz, czekasz i czekasz , a tu jak nima ukochanej osoby tak nima i nima. Chyba wiesz co człowiek przeżywa podczas zdobywania Mount Ewerestu, lecz to przeżycie to mały pikuś w poruwnaniu do tego co przeżywają rodziny osób ukochanych które gdzieś się podziały. Masz 590 znajomych . Studjujących synów tak jak mój zaginiony .Poproś wszystkich o wejście na stronę www.robertwojtowicz.pl/forum i o wyrażenie swojej opinii o apelu o DZIEŃ ZAGINIONYCH I POSZUKIWANYCH. Pozdrawiam Lech
|
To jest okropne co Was spotkało. Słowa współczucia to mało. Po prostu brak słów. Ale jesli ogę coś podpowiedzieć, to jeszcze jedna deską ratunku może być modlitwa do św. Rity, ona jest patronką od spraw trudnych. Proszę mi wierzyć, że to działa. Mi bardzo pomogła nie raz.
Przesyłam link do tej modlitwy: http://rita.blox.pl/2006/01/BARDZO-SKUTECZNA-MODLITWA-W-SPRAWACH-TRUDNYCH-I.html albo po prostu wpisać w wyszukiwarkę : modlitwa w sprawach trudnych. Proszę spróbować, mam nadzieję, że pomoże.
Pozdrawiam i zyczę wszystkiego najlepszego. |
Brak słów... próbuję sobie wyobrazić co bym mogla czuć gdyby taka sytuacja dotknęła któreś z moich 4 dzieci.
Boże... nie pozwalaj na takie cierpienia! Weź pod swoje skrzydła Rodzinę Roberta... proszę pomóż im w jakikolwiek sposób... proszę nie patrz na to obojętnie... nie zostawiaj ich z takim cierpieniem - proszę................... |
Tak bardzo mi przykro, że Was to spotkało. Jaki to musi być niewyobrażalny ból, stracić kogoś i nie wiedzieć co się z nim stało. Z całego serca życzę Wam, żeby jak najszybciej wyjaśniła się ta tajemnica. Jedyne co mogę, to modlić się w Waszej intencji. Pozdrawiam serdecznie i z całego serca życzę, żebyście w końcu poznali losy Roberta, jakkolwiek się one potoczyły. |
wspolczuje bardzo i pamietam w modlitwie .... |
Przeczytałam na interii artykuł o Robercie. Mam 15-letniego synka, zachorował 4,5 roku temu, stracił mowę, świadomość...lekarze mówili, że umrze, ale on żyje i mam nadzieję, że będzie żył. Całą nadzieję pokladam w Bogu, Jezus Chrystus jest naszym cudownym lekarzem. Podopnie jak Wy, w największej rozpaczy, biegałam do wróżek, uzdrowicieli...cieszę się, że również zrozumieliście, że jest to złe i nie daje niczego oprócz chaosu informacji i złudnych nadzieji a poza tym obraża naszego Stwórcę. Pokutowałam przed Bogiem z powodu tej winy i wiem, że On mi przebaczył. Ta droga jest już zamknięta a moją Drogą jest Jezus Chrystus. Wiem, jak to jest kiedy ktoś, kogo kochamy "utknie" gdzieś między "niebem a ziemią". Mój synek tam tkwi, i choć nie wiem, jak się zakończy ta nasza droga, to jedno wiem na pewno: kiedy zawierzy się Bogu, trzeba ufać do końca, wbrew nadzieji, wbrew zdrowemu rozsądkowi...jak Abraham wierzył i otrzymał nagrodę. Nie traćcie nadzieji...jesteście wspaniali a ja wiem z autopsjii, że Bóg jest bardzo blisko tych, których serca są złamane, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, że nigdy nie jest za późno. Wiem, na prawdę wiem, jak boli, kiedy nie można zamknąć jednego etapu i pozwolić ranom się zabliźnić. Ta rana jest wciąż otwarta i krwawi. Jedynie całkowite poleganie na Bogu daje pokój, który pozwala nie zwariować i żyć. Będę się modlić również o Waszego Syna i Brata. UFAJCIE!!! |
Czytałam artykuł o Robercie i płakałam. Ja też mam brata Roberta. W 1995 roku miał 21 lat. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, gdyby pewnego dnia on czy moje dwie siostry- po prostu zniknęli. Kiedy młodsze ode mnie o 9 i 11 lat siostry zbyt długo nie wracają- wyglądam przez okno, piszę smsy, boję się o nie. Nie umiem nawet dopuścić do siebie myśli, że któregoś dnia mogłoby ich zabraknąć. Dlatego tak bardzo, tak strasznie Wam współczuję... Całym moim sercem, całą duszą jestem w Wami. Tak bardzo pragnę, by Robert się znalazł. To taki piękny chłopak. Wierzę, że to dobry człowiek i jestem pewna, że sam nigdy nie pomyślałby nawet o tym, żeby odejść z domu. Będę się modliła o jego powrót. Bądźcie dzielni. Jestem też całym sercem za Dniem Zaginionych i Poszukiwanych. Trzymajcie się, Kochani.... |
 |
|
| | |  | |  |
|
| |
|
|